Przygotowałam ostatnio filcowy zestaw składników potrzebnych do zrobienia kanapki.
W skład zestawu wchodzą: kromka chleba, plasterek czerwonego pomidora, plasterek ogórka, liść sałaty, plasterek czerwonej cebuli oraz po jednym kawałki zielonej i żółtej papryki.
Jakie walory terapeutyczne ma taka kanapka? Na zajęciach logopedycznych sprawdzi się do utrwalania prawidłowej wymowy głosek. Osoby ćwiczące głoski syczące („s”, „z”, „c” i „dz”) będą zwracały szczególną uwagę na sałatę, cebulę oraz plasterki pomidora i ogórka. Za to osoby pracujące nad głoską „r” zajmą się przede wszystkim ogórkiem, pomidorem oraz dwoma kawałkami papryki. Jeszcze większe pole do popisu będą mieli ci, którzy utrwalają poprawną wymowę głoski „k” – ją bowiem skrywają kanapka, plasterek pomidor(k)a, ogórek, papryka, cebul(k)a… A nawet i listek sałaty.
Z kolei podczas terapii integracji sensorycznej przygotowywanie kanapki może się przydać osobom z nadwrażliwością dotykową. Taką filcową kanapkę z dodatkami można też wykorzystywać w terapii dzieci z wybiórczością pokarmową (szczególnie spowodowanej nadwrażliwością dotykową, smakową lub węchową).
Dlaczego?
Przede wszystkim, dlatego, że są to zabawki. Dziecko jest od początku świadome, że nie są to produkty jadalne, wobec czego znika niezwykle stresująca dla dziecka sytuacja, w której w coraz większym napięciu czeka ono na konieczność zjedzenia niechcianej potrawy.
Atutem filcowych składników jest zresztą nie tylko fakt, że są one niejadalne, ale też to, że mają przewidywalną fakturę oraz pozbawione są zapachu (i smaku) typowego dla produktów, które imitują. Filcowe warzywa, w przeciwieństwie do prawdziwych, nie mogą też kapać i rozpadać się na kawałki. Dzięki temu dziecko z wybiórczością pokarmową mającą swoje źródło w nadwrażliwości zapachowej, smakowej czy dotykowej może bezpiecznie i w komfortowych warunkach zacząć oswajać się z niejadanymi produktami.
Zabawa w robienie kanapki ma też szansę pokazać typową sytuację żywieniową, która dla nikogo nie wiąże się ze stresem. Ktoś musi kanapkę przygotować, ktoś też ją potem „zjada”. Niekoniecznie musi być to zresztą dziecko. Na początku terapii kanapkę może „zjadać” rodzic, terapeuta, lalka, pluszowy miś… Po jakimś czasie dziecko może być już gotowe do udawania, że je przygotowaną kanapkę. W zabawie dobre jest to, że wszyscy jej uczestnicy mają wpływ na jej przebieg. Dziecko świadome swoich możliwości oddziaływania na rzeczywistość zabawy może chętniej w niej uczestniczyć i wymyślać nowe elementy fabuły. Może też bezpiecznie skonfrontować się z sytuacją, która poza zabawą wywołuje lęk.
Rzecz jasna, zabawy sztucznymi produktami spożywczymi nie są obowiązkowym elementem terapii wybiórczości jedzenia. Nie mogą też być jedynym i docelowym działaniem terapeutycznym. Mogą jednak być istotnym wsparciem procesu terapeutycznego… Oraz zwyczajnie źródłem radości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz