poniedziałek, 12 sierpnia 2019

„Crash Course Neurologia” – recenzja

„Crash Course Neurologia”, której autorką jest Mahinda Yogarajah, to książka opisująca podstawy wielu różnych chorób i zaburzeń neurologicznych oraz metody diagnozy neurologicznej. Grupą docelową podręcznika są studenci medycyny, a sam podręcznik w założeniu ma pełnić rolę repetytorium. Mimo że nie studiuję medycyny, zdecydowałam się zapoznać z treścią książki „Crash Course Neurologia” mając nadzieję, że zawarte w niej informacje będą przydatne w mojej pracy jako terapeuta integracji sensorycznej.

No i nie zawiodłam się.

Do szczególnie ważnych rozdziałów dla terapeuty integracji sensorycznej należą rozdział 4. – „zaburzenia »wyższych« czynności korowych”, rozdział 13. – „zaburzenia czynności móżdżku”, rozdział 17. – „zaburzenia chodu” oraz rozdział 34. – „Wpływ niedoborów witamin i substancji toksycznych na układ nerwowy”.

W rozdziale „zaburzenia »wyższych« czynności korowych” zawarte są informacje na temat funkcji kory mózgowej w płacie czołowym, skroniowym, ciemieniowym i potylicznym wraz z opisem efektów uszkodzenia każdego z nich. Gdzie szukać przyczyn trudności pacjenta, u którego obecne są odruchy prymitywne takie jak np. odruch chwytny? A co jest przyczyną trudności pacjenta niemogącego rozpoznać przedmiotów na podstawie samego dotyku? Wszystkiego tego dowiedzieć się można z czwartego rozdziału „Crash Course Neurologia”.

Z kolei w rozdziale „zaburzenia czynności móżdżku” znaleźć można odpowiedzi na pytania o funkcje móżdżku i objawy jego uszkodzenia. Są w nim też informacje o sposobie interpretowania próby „palec – nos” oraz sposobie klinicznego zaobserwowania hipotonii mięśni (do wykonania próby nie jest potrzebny żaden dodatkowy sprzęt, więc terapeuta integracji sensorycznej może ją przeprowadzić w swojej sali bez względu na to, jak jest ona wyposażona).

O badaniu czynności móżdżku warto poczytać również w rozdziale „zaburzenia chodu”. To tam umieszczona została m.in. wzmianka o tym, co bywa niekiedy jedynym przejawem nieznacznej ataksji móżdżkowej. W tej części książki zawarte są też między innymi wiadomości o możliwych przyczynach trudności w chodzeniu „stopa za stopą” oraz sposobie przeprowadzania próby Romberga i interpretowaniu jej wyników. Chodzenie wydaje się prostą i oczywistą czynnością, a dostarcza ono terapeucie wiele bardzo istotnych informacji o ewentualnych trudnościach pacjenta.

Co podejrzewać u pacjenta, który zgłasza występujące od niedawna nieprawidłowe czucie w obrębie stóp? A co u pacjenta prawidłowo czującego dotyk na skórze, ale nieprawidłowo odbierającego bodźce związane z wibracją i ułożeniem ciała (propriocepcją)? Otóż okazuje się, że podejrzewać można niedobory witamin, co dobrze opisane jest w rozdziale „Wpływ niedoborów witamin i substancji toksycznych na układ nerwowy”.

Do niewątpliwych zalet i cech wyróżniających „Crash Course Neurologia” należy też rozdział „Samoocena”, w którym czytelnik może sprawdzić, jak dobrze przyswoił wiedzę zawartą w podręczniku. Co ważne, w repetytorium są nie tylko podane właściwe odpowiedzi na pytania testowe, ale umieszczone jest też dokładne wyjaśnienie, które pomaga lepiej zrozumieć, dlaczego dana odpowiedź jest prawidłowa.

„Crash Course Neurologia” to pozycja książkowa, w której widać duży wkład w treść redaktora wydania polskiego oraz tłumacza – w książce znaleźć można liczne przypisy umieszczone przez te osoby. Niekiedy są to wręcz przypisy wchodzące w polemikę z informacjami zawartymi w oryginalnej wersji podręcznika.

Czy książka „Crash Course Neurologia” ma też wady? W gruncie rzeczy największą wadą jest… Papier, na którym jest wydrukowana. Lekko odbija on światło, co utrudnia czytanie go blisko lampy, a dodatkowo jest jeszcze śliski, przez co tusz zakreślaczy nie wchłania się estetycznie i pozostawia ciemne plamy w miejscu oderwania zakreślacza od kartki.

„Crash Course Neurologia” to pozycja książkowa, którą z czystym sumieniem polecam terapeutom integracji sensorycznej. Warto jednak pamiętać, że nie jest to podręcznik, lecz bardziej repetytorium. W treści publikacji niewiele jest informacji o budowie ośrodkowego układu nerwowego, ale zawarte są wiadomości o jego funkcjonowaniu i sposobach diagnozowania ewentualnych nieprawidłowości w tym zakresie. Z tego względu wcześniej warto zapoznać się z klasycznymi podręcznikami dotyczącymi neurofizjologii, a dopiero później sięgnąć po „Crash Course Neurologia”.

Dokładne dane bibliograficzne:
Yogarajah Mahinda, 2016, Crash Course Neurologia, Wrocław, Edra Urban & Partner (wydanie czwarte), tłum. Turaj Wojciech

piątek, 9 sierpnia 2019

Wygaszanie ATOS-a po królewsku

Asymetryczny Toniczny Odruch Szyjny (ATOS) to odruch wywoływany przez skręt głowy w bok. Kiedy głowa zostanie odwrócona w którąś stronę, to po stronie twarzowej (tej, w którą zwrócona jest twarz) ręka i noga prostują się, a po stronie potylicznej uginają się.

Po stronie twarzowej: prosta ręka z otwartą dłonią oraz prosta noga.
Po stronie potylicznej: ugięta ręka z dłonią zwiniętą w pięść oraz ugięta noga.

Odruch ten powinien zaniknąć koło 6. miesiąca życia. Kiedy to się nie dzieje, ATOS może negatywnie wpływać na dalszy rozwój i funkcjonowanie dziecka. Niewygaszony Asymetryczny Toniczny Odruch Szyjny utrudnia wykonywanie wszystkich tych czynności, podczas których następuje obrót głowy lub też konieczne jest przekroczenie którąś kończyną linii środkowej ciała. Trudność może więc sprawiać czytanie, pisanie, rysowanie… Ale też i mycie się, uprawianie sportów zespołowych, jeżdżenie na rowerze czy hulajnodze, zapinanie guzików, a nawet utrzymanie równowagi podczas rozglądania się na boki.

Podczas zajęć, których celem był wygaszanie ATOS-a świetnie się u mnie sprawiła – a jakże – filcowa kostka. Kostka standardowo już u mnie ma wymiary 4x4x4 cm i jest obszyta ściegiem dzierganym, jednak tym razem nie wypełniałam jej ani watą, ani wnętrznościami starej poduszki, a za to włożyłam do niej plastikową kuleczkę z dzwoneczkiem.

Zadanie 1


Zadaniem dziecka jest zbudowanie zamku z piasku (kinetycznego). Dziecko siada wygodnie na materacu (najlepiej po turecku), a obok dziecka z jednej strony stawiane jest pudełko z piaskiem i foremkami, a z drugiej strony wieczko pudełka, na którym ma powstać budowla.


I tak oto podczas tworzenia zamku dziecko stale musi obracać głowę w lewo i w prawo oraz przekraczać rękami linię środkową ciała.

Zadanie 2


Tym razem zadaniem podopiecznego jest ustalenie, o czym myślą mieszkańcy królestwa. Jest to jeden z wariantów zabawy, którą już kiedyś opisywałam głównie w kontekście logopedycznym. Na zajęcia terapii integracji sensorycznej przygotowałam zalaminowaną planszę formatu A4, na której znajdują się cztery postacie wraz z gotowymi już komiksowymi chmurkami. Chmurki te wyklejone są samoprzylepnym rzepem. Druga strona rzepu znajduje się na osobnych małych zalaminowanych ilustracjach.


Dziecko siada wygodnie na materacu, plansza z mieszkańcami królestwa znajduje się z jednej strony dziecka, a małe ilustracje z drugiej. Za każdym razem wybierany jest jeden mały obrazek, a następnie przenoszony na drugą stronę i umieszczany na planszy. Zabawę łatwo można dodatkowo zlogopedyzować poprzez dobranie ilustracji obiektów, które mają w swojej nazwie głoskę do wyćwiczenia. U mnie z lewej strony są ilustracje do ćwiczenia głosek „s” i „z”, a po prawej stronie do utrwalania głoski „l”.

Plansza do pobrania: https://drive.google.com/file/d/0B4Znt_PeD4EEamd2M3pUTThXNEtCTlpXRkxBdkNkUmQwSkdB/view

Zadanie 3


Ciekawe, co jest w tej skrzyni…?


U mnie rolę skrzyni grało małe pudełko po piasku kinetycznym.


W pojemniku natomiast ukrytych zostało dziewięć różnych pozłacanych kluczy. Zadaniem moich podopiecznych było odnalezienie ich w kaszy mannie, która doskonale udaje suchy piasek. Rzecz jasna, pojemnik ze skarbami umieszczony był z jednej strony siedzącego na materacu dziecka, a wieczko pudełka, na które należało odkładać znaleziska po drugiej stronie dziecka.

Zadanie 4


Znak zapytania, więc czas na pytania! Dziecko kładzie się na plecach na materacu tak, żeby mieć proste nogi i proste ręce. Za głową dziecka siedzi terapeuta i trzyma zmieniacz głosu.


Terapeuta zadaje dziecku pytanie związane z królestwem, a następnie ustawia zmieniacz głosu z prawej strony dziecka mniej więcej na wysokości ust. Podopieczny musi obrócić głowę (reszta ciała jest nieruchoma) i podać odpowiedź do zmieniacza głosu. Później terapeuta zadaje kolejne pytanie, a zmieniacz głosu ustawia mniej więcej na wysokości ust dziecka, ale z lewej strony jego głowy.

Przykładowe pytania, które można zadać:
  • Gdzie mieszka rodzina królewska?
  • Co król nosi na głowie?
  • Jakiego koloru jest korona?
  • Z czego zbudowany jest zamek?


  • W tym zadaniu bardzo łatwo o stopniowanie trudności. W wersji bardziej zaawansowanej dziecko może np. stać z rozstawionymi na boki rękami lub być w klęku podpartym.

    Zadanie 5


    W tym ćwiczeniu dziecko siada przy stoliku, a następnie zaznacza na wybrany przez siebie kolor trasę, którą pokonuje koń.


    Trzy swoje plansze zalaminowałam, dzięki czemu są one do wielokrotnego użytku. Moi podopieczni zaznaczali na nich trasy kolorowymi flamastrami suchościeralnymi. Bardzo dobrze sprawdzają się u mnie trójkątne flamastry marki Faber Castell – doskonale wspierają prawidłowy chwyt narzędzia pisarskiego. Nie u wszystkich dzieci jednak flamaster jest dobrym rozwiązaniem. Czasem chwyt narzędzia pisarskiego jest u dziecka nierozwojowy. To znaczy nie przypomina chwytu, jaki prawidłowo może mieć dziecko młodsze, ale jest chwytem, jaki nie pojawia się w standardowym procesie rozwoju trzymania narzędzia pisarskiego. Wówczas lepsze niż flamastry są np. krótkie pastele. Dziecko musi wtedy trzymać je trzema palcami. Do rysowania końskiej trasy pastelami potrzebne jest wydrukowanie plansz na zwykłym papierze.

    Plansze z końmi do pobrania: https://drive.google.com/file/d/0B4Znt_PeD4EEaDZBcE9ScHlPalpmN3Q2cndqaXF2ei1fVjgw/view

    Zadanie 6


    W tym zadaniu dziecko wciela się w rolę króla, który musi utrzymać koronę. Brodą. Podczas bycia w klęku podpartym.


    Dziecko staje w klęku podpartym, terapeuta kładzie filcową koronę na ramieniu dziecka, a ono tak obraca głowę, by brodą docisnąć koronę i utrzymać ją w miejscu.

    Stopień trudności zadania można zwiększać poprzez kolejno:
  • uginanie w łokciu ręki po stronie twarzowej (czyli po tej, po której jest korona) oraz
  • prostowanie w kolanie nogi po stronie potylicznej (czyli po tej, po której nie ma korony).


  • Następnie zadanie należy wykonać analogicznie na drugą stronę.

    Aby moi podopieczni dobrze wiedzieli, ile zadań jeszcze ich czeka, przygotowałam magnesy z ilustracjami takimi, jakie są na kostce.


    Magnesy przyczepione były do kaloryfera. Po wykonaniu zadania dziecko mogło zdjąć z kaloryfera magnes ilustrujący ukończone właśnie ćwiczenie.

    czwartek, 8 sierpnia 2019

    Kolorowanki

    Podczas zajęć terapeutycznych, czy to logopedycznych, czy to usprawniających integrację sensoryczną, lubię korzystać z kolorowanek.

    Wiele osób słusznie zauważa, że kolorowanki nie sprzyjają szczególnie kreatywności. Linie są już gotowe, dziecko musi jedynie wypełnić pola między nimi kolorami. Dodatkowo niekiedy oczekuje się od dziecka, by rysunek otrzymał realistyczne barwy, a ślady kredki (lub innego stosowanego narzędzia) nie wydostawały się poza linię. Przy takim podejściu faktycznie na twórczość nie pozostaje wiele miejsca. Ale jeśli to dziecko wybiera kolorystykę? Jeśli dziecko ma możliwość dorysowania dodatkowych elementów na ilustracji? Wtedy miejsca na własną inwencję twórczą jest już dużo, dużo więcej.

    Same kolorowanki są według mnie doskonałą pomocą na zajęciach, których celem jest ćwiczenie zdolności manualnych i/lub terapia nadwrażliwości dotykowej. Warto zresztą pamiętać, że kolorowanki można barwić nie tylko kredkami, ale też np. pastelami czy farbami do malowania palcami. Kredki mają swoje niewątpliwe zalety (np. nie brudzą, mają korzystny stosunek ceny do jakości), ale nie są łatwym do opanowania narzędziem. Zwłaszcza te standardowej grubości mogą być dla małego dziecka czy dziecka o typie wiotkim szczególnie wymagające. Pastele i farby do malowania palcami są łatwiejszym do opanowania narzędziem. Nie utrwalają też nieprawidłowego chwytu narzędzia pisarskiego¹, ponieważ korzysta się z nich inaczej niż z pełnowymiarowego ołówka lub długopisu. Nieznacznie (pastele) lub znacznie (farbki) barwią też palce, co może być elementem terapeutycznym u dzieci przejawiających nadwrażliwość na bodźce dotykowe.

    farby do malowania palcami

    Do pobrania kolorowanka jabłoni: https://drive.google.com/file/d/0B4Znt_PeD4EERi1McTBoMVpNY0lhQTYzVk9wbzhPOGVaTTE0/view
    Do pobrania kolorowanka zamku: https://drive.google.com/open?id=1DeimNkls4-tokCxq7sHesW5rytckBIpb
    Do pobrania kolorowanka rakiety: https://drive.google.com/file/d/0B4Znt_PeD4EESWlBOTN1RmtMS2VTY3VWRVlHODB4OVRjcWhv/view
    Do pobrania kolorowanka UFO: https://drive.google.com/open?id=1jDaF3y5roJ_ta_0S2qxilrgFt0pwROE9

    Każda kolorowanka dostępna jest w formie standardowej kolorowanki oraz kolorowanki, której linie są wykropkowane.

    Rzecz jasna, dobrze, żeby kolorowanka podczas zajęć była tylko punktem wyjścia do dobrej, twórczej zabawy. Często zajęcia terapeutyczne to właśnie ten moment, w którym dziecko może się zrelaksować, puścić wodze fantazji i stworzyć ilustrację szalonego, nietypowego i absurdalnego świata. Jeśli celem zadania jest usprawnianie zdolności manualnych dziecka, to nic nie stoi na przeszkodzie, by np. kolory pracy plastycznej były nietypowe.

    Przygotowane przeze mnie szablony można też wykorzystać do różnego rodzaju przyklejanek, wydzieranek czy też wylepianek plasteliną lub inną masą.

    Przypisy:
    1. Przynajmniej ja nie widziałam, by jakiekolwiek dziecko nieprawidłowo trzymało w ręce pastele. Te zazwyczaj są na tyle krótkie, że dziecko musi je złapać trzema palcami.